Nie pytaj, dlaczego to kocham. Nie próbuj zrozumieć. Po prostu… klękam. Otwieram usta. I czekam.
Tylko to się liczy – jego twardy kutas i moje gardło, które musi go przyjąć. Bez protestu. Bez pytania. Bez granic. Tak jak lubię. Tak, jak mnie nauczył.
Zaczyna od szarpnięcia za włosy. Mocno, brutalnie, aż czuję, jak kark wygina mi się do tyłu. Stoję na kolanach, naga, spocona, cipka pulsuje z podniecenia, chociaż jeszcze mnie nawet nie dotknął. Przyciska mnie twarzą do siebie, uderza penisem o moje usta, policzki, nos. Pluje mi na twarz.
– Otwórz, dziwko. Tylko to potrafisz, prawda?
Otwieram. On wbija się natychmiast. Gwałtownie. Do końca. Gardło rozrywa mi się od środka. Odruch wymiotny? Kurwa, jasne. Łzy ciekną po policzkach. Ale nie cofam się. Nigdy się nie cofam. Wiem, że właśnie tego chce. Żeby mnie zniszczyć. Żebym była jego narzędziem. Jego miękkim, mokrym gardłem.
Wpycha się we mnie raz za razem, z taką siłą, że głowa mi uderza o ścianę. Słyszę, jak dyszy. Jak sapie. Jak mówi, że mam „poczuć, jak głęboko cię rozrywam, suko”. I czuję. Czuję wszystko. Każdy jego pulsujący skurcz, każde szarpnięcie za włosy, każde pierdolone uderzenie bioder w moją twarz.
Ślina miesza się z łzami. Oczy zachodzą mgłą. Już nie widzę, ale czuję jego potęgę. Jego władzę. Wpycha się jeszcze mocniej. Gardło mam całe zajęte. Duszę się. Kaszlę. Opluwam siebie. Nie mam już kontroli. A on tylko warczy:
– Jeszcze. Głębiej. Masz mnie połknąć, jak grzeczna suka.
I robi to. Trzyma mnie głęboko, nie pozwala się cofnąć. Napina się i spuszcza mi się prosto w gardło. Gorące, lepkie, gęste – czuję, jak wlewa się do środka. Drga. Dyszy. A ja połykam wszystko. Chłonę jak napalona dziwka, która wie, że nie zasługuje na nic innego.
Kiedy wyciąga go z moich ust, jestem cała w jego spermie. Na ustach, brodzie, piersiach. Język wystawiam jeszcze, błagając, żeby mnie opluł. I pluje. Prosto w twarz.
Uśmiecham się. Bo wiem, że zrobiłby to jeszcze raz. I że ja też.
– Gardło masz jak stworzone do bycia moją dziwką – mówi. – I właśnie tak będziesz zarabiać na swoje orgazmy.
A ja tylko patrzę na niego z dołu i czekam, aż znowu powie: „Otwórz.”