W samym sercu Krakowa, gdzie brukowane uliczki szeptały historie dawnych czasów, istniała mała, przytulna kawiarnia o nazwie „Czarodziejski Kawiarz”. W powietrzu unosił się aromat świeżo mielonej kawy i słodkich wypieków, przyciągając zarówno mieszkańców, jak i turystów. Wśród gości dwie kobiety – Isabella i Elara – przyciągnęły swoje spojrzenia.
Isabella, wysoka i smukła Polka o płomiennorudych włosach i szmaragdowych oczach, siedziała w kącie, pochłonięta lekturą. Elara, drobna brunetka o ciepłych, brązowych oczach i oliwkowej cerze, dostrzegła ją z drugiego końca sali.

Serce Elary zabiło mocniej, gdy podeszła do stolika Isabelli.
– Czy to miejsce jest zajęte? – zapytała, jej głos był delikatny, ale pewny siebie.
Isabella uniosła wzrok, ich spojrzenia spotkały się. Na jej ustach pojawił się subtelny uśmiech.
– Wcale nie – odparła, zamykając książkę. – Proszę, usiądź.
Elara usiadła, przesuwając wzrokiem po okładce książki.
– Widzę, że czytasz Hemingwaya. To jeden z moich ulubionych autorów.
Isabella uniosła brew.
– Naprawdę? Większość ludzi uważa, że jego styl jest zbyt surowy, zbyt męski.
Elara zaśmiała się – dźwięk jej śmiechu przypominał dzwonki na wietrze.
– Cóż, zawsze miałam słabość do męskiej energii. A ty, Isabella? Co lubisz?
Isabella oparła się wygodniej na krześle, nie odrywając wzroku od Elary.
– Lubię wiele rzeczy. Ale muszę przyznać, że szczególnie pociągają mnie silne, pewne siebie kobiety.

Elara uśmiechnęła się szerzej.
– Cóż, Isabella, wygląda na to, że właśnie taką znalazłaś.
Rozmawiały godzinami – ich rozmowa płynęła swobodnie, przechodząc od literatury, przez sztukę, aż po politykę. Gdy słońce zaczęło zachodzić, rzucając na Kraków złote refleksy, Isabella zaproponowała, by kontynuowały rozmowę przy kolacji.
Spacerowały ulicami miasta, ich ramiona co jakiś czas delikatnie się ocierały, tworząc między nimi napięcie, którego obie były świadome. Podczas kolacji rozmowa stała się bardziej intymna. Isabella opowiedziała historię swojej pierwszej miłości – kobiety, którą poznała w Paryżu. Elara słuchała uważnie, jej oczy lśniły w blasku świec.
– A ty, Elara? – zapytała Isabella cicho. – Czy masz coś, czym chciałabyś się podzielić?
Elara pochyliła się ku niej, jej głos był ledwie szeptem.
– Zawsze miałam pewną fantazję. O kobiecie. O jej smaku, zapachu, dotyku…
Oddech Isabelli przyspieszył.
– A co sprawia, że myślisz, że to właśnie ja?
Elara sięgnęła ręką, muskając palcami obojczyk Isabelli.
– Widzę to w twoich oczach. To samo pragnienie, ta sama ciekawość.
Isabella uchwyciła jej dłoń, kciukiem kreśląc okręgi na jej skórze.
– W takim razie sprawdźmy to.
Noc pełna namiętności
W apartamencie Isabelli światło było przytłumione, cienie tańczyły na ścianach. Stały naprzeciw siebie, niemal się nie dotykając. Isabella uniosła rękę i delikatnie pogładziła policzek Elary.
– Jesteś piękna – wyszeptała.




Elara przymknęła oczy, wtulając się w jej dotyk.
– A ty jesteś dzika, Isabella. Chcę cię skosztować.
Isabella uśmiechnęła się, jej wargi ledwie musnęły usta Elary.
– Więc mnie skosztuj.
Ich pocałunek był powolny, głęboki, pełen eksploracji. Dłonie Isabelli powędrowały do talii Elary, przyciągając ją bliżej. Elara wplątała palce w rude loki Isabelli, pogłębiając pocałunek.
Isabella oderwała się od jej ust i zaczęła pieścić wargami jej szyję, zostawiając na skórze drobne ślady swoich zębów. Elara westchnęła, przechylając głowę, by dać jej większy dostęp. Ręce Isabelli przesunęły się w stronę piersi Elary, kciuki drażniły jej sutki przez materiał sukienki.
Oddech Elary stawał się coraz bardziej nierówny.
– Isabella… – wyszeptała z pełnym pragnienia jękiem. – Chcę cię dotknąć.
Isabella cofnęła się o krok, patrząc jej prosto w oczy. Powoli rozpięła zamek swojej sukienki, pozwalając, by materiał zsunął się na podłogę. Stała przed Elarą w samej koronkowej bieliźnie, a w jej spojrzeniu było wyzwanie.
Elara przełknęła ślinę, pochłaniając wzrokiem krągłości Isabelli.
– Pozwól mi pomóc – wyszeptała Isabella, palcami sunąc po brzegu sukienki Elary.
Stopniowo rozbierały się nawzajem, pozwalając dłoniom błądzić po nagiej skórze, każdemu pocałunkowi być dłuższym i bardziej namiętnym.
Leżały na łóżku splecione w jedno ciało, ich oddechy splatały się jak nici niewidzialnej sieci pożądania.
Isabella przesunęła dłoń między uda Elary, jej palce muskały ją delikatnie. Elara uniosła biodra, pragnąc więcej.
– Tak – wyszeptała. – Więcej.
Isabella wsunęła w nią palce, jednocześnie drażniąc językiem jej nabrzmiałą łechtaczkę. Elara jęknęła, zaciskając dłonie na prześcieradle.
– Jestem blisko – wysapała, ciało napięło się w rozkoszy.
Isabella przyspieszyła ruchy, doprowadzając ją na skraj ekstazy. Elara krzyknęła, a jej orgazm wstrząsnął całym ciałem.
Nie chciała jednak być jedynie biernym odbiorcą przyjemności. Zmysłowo odwróciła role, smakując ciała Isabelli tak, jak sama została posmakowana.
Kiedy w końcu ich ciała osunęły się na łóżko, wciąż otulone ciepłem dotyku, Elara uśmiechnęła się leniwie.
– To było lepsze niż jakakolwiek fantazja.
Isabella przejechała palcami po jej policzku.
– A to dopiero początek.