W samym sercu Warszawy Marek spędził już kilka tygodni w podróży. Niekończące się spotkania i konferencje wyczerpały go do granic możliwości. Potrzebował chwili wytchnienia, dlatego postanowił spędzić noc w luksusowym Hotelu Bristol. Siedząc przy barze i popijając wódkę z tonikiem, dostrzegł ją – Anię, barmankę o hipnotyzujących niebieskich oczach i blond włosach związanych w staranny kucyk. Była uosobieniem polskiego piękna, a obcisły uniform podkreślał jej pełne kształty.
— Jeszcze jeden drink, proszę pana? — zapytała miękkim, melodyjnym głosem.
Marek uśmiechnął się lekko. — Tylko jeśli do mnie dołączysz.
Ania uniosła brew, a na jej ustach pojawił się figlarny uśmieszek. — Pracuję, ale mogę nalać ci kolejnego.
— W porządku — odparł, nie spuszczając z niej wzroku. — O której kończysz zmianę?
Zawahała się na moment, po czym odpowiedziała:
— O północy. A dlaczego pytasz?
— Pomyślałem, że może zechcesz wypić ze mną drinka po pracy — powiedział cicho, jego głos był niski i uwodzicielski.
Ania nachyliła się nieco bliżej, jej ciepły oddech musnął jego ucho.
— Może… Ale nawet nie znam twojego imienia.
— Marek — przedstawił się, wyciągając do niej dłoń. Ujęła ją, jej uścisk był stanowczy, ale delikatny.
— Ania — odparła, a w jej oczach zatańczyła iskra ciekawości.
Gdy północ nadeszła, Ania zdjęła fartuch i dołączyła do Marka przy barze. Rozmawiali, śmiali się, flirtowali, a napięcie między nimi rosło z każdą minutą. Marek nie mógł oderwać wzroku od jej pełnych ust, od tego, jak poruszały się, gdy mówiła, od subtelnej krzywizny jej szyi.
— Może pójdziemy do mojego pokoju? — zapytał cicho, niemal szeptem.
Ania przygryzła wargę, rozważając propozycję.
— Dobrze — powiedziała w końcu, a w jej spojrzeniu zalśnił figlarny błysk.
W windzie Marek nie mógł już dłużej czekać. Przyparł Anię do ściany, jego usta odnalazły jej w gorącym, pełnym pożądania pocałunku. Jęknęła cicho, jej język spotkał się z jego, ich wargi badały się nawzajem z rosnącą zachłannością. Jego dłonie błądziły po jej ciele, wyczuwając krągłości bioder i piersi.
Kiedy wpadli do pokoju, Marek zatrzasnął za sobą drzwi. Ania wciągnęła ostro powietrze, gdy przyparł ją do ściany, obsypując jej szyję gorącymi pocałunkami. Delikatnie przygryzł jej płatek ucha, wywołując z jej ust cichy, drżący jęk.
— Jesteś piękna — wyszeptał, wsuwając dłonie pod jej bluzkę i muskając gładką skórę.
Rozpiął guziki jej koszuli, odsłaniając koronkowy biustonosz. Jego palce prześlizgnęły się po zarysowanych przez materiał sutkach, sprawiając, że zadrżała.
Ania nie pozostawała bierna — rozpięła jego koszulę, wodząc palcami po twardych mięśniach torsu. Pochyliła się, muskając językiem jego sutek, co wywołało dreszcz przyjemności przebiegający przez jego ciało.
Marek poprowadził ją w stronę łóżka, nie spuszczając z niej wzroku. Rozpiął jej stanik, uwalniając piersi. Pochylił się, jego usta odnalazły jej sutek, ssąc i drażniąc go językiem, aż stwardniał pod jego dotykiem. Ania wygięła się w łuk, pragnąc więcej.
— Och, Marek… — jęknęła, wplatając palce w jego włosy.
Zsunął usta niżej, wzdłuż jej brzucha, aż dotarł do krawędzi spódnicy. Wsunął palce w materiał, powoli zsuwając ją wraz z majtkami. Ania uniosła biodra, ułatwiając mu zadanie.
Marek rozchylił jej nogi, zachwycając się widokiem jej wilgotnej, pulsującej rozkoszą kobiecości. Pochylił się, muskając językiem jej łechtaczkę. Ania wciągnęła gwałtownie powietrze, jej ciało drżało pod jego pieszczotami. Lizał ją, ssał, a jego palce wsunęły się między jej mokre fałdki, przygotowując ją na to, co miało nastąpić.
Jej jęki wypełniły pokój, biodra unosiły się, szukając większej stymulacji.
— O Boże, Marek, tak… — krzyknęła, ciało napięło się w ekstazie.
Marek obrócił ją na brzuch, jego dłonie pieściły jędrne pośladki. Rozchylił je delikatnie i przesunął językiem po jej ciasnym wejściu.


— Och! — sapnęła, zaskoczona, ale nie odsunęła się.
— Kiedykolwiek próbowałaś tego wcześniej? — zapytał, jego głos był chrapliwy od pożądania.
Ania spojrzała na niego przez ramię, jej oczy były pełne niepewności, ale i ekscytacji.
— Nie — wyszeptała.
Marek uśmiechnął się uspokajająco, muskając palcami jej plecy.
— Nie martw się, będę delikatny — obiecał.
Sięgnął po lubrykant, hojnie pokrywając nim palce. Powoli wsunął jeden do jej ciasnego otworu, czując, jak jej ciało napina się wokół niego. Poczekał, dając jej chwilę na przyzwyczajenie się do nowego doznania, zanim dodał kolejny palec.
Ania westchnęła, jej ciało powoli się rozluźniało, a Marek czuł, że jest gotowa.
Ustawił się za nią, jego nabrzmiały członek dotknął jej wejścia.
— Rozluźnij się, Aniu… Pozwól mi wejść.
Wzięła głęboki oddech, rozluźniając mięśnie, gdy Marek zaczął powoli wsuwać się w nią. Jej dłonie zacisnęły się na pościeli, usta rozchyliły się w zduszonym jęku.
— O Boże, Marek… — wydyszała, czując, jak wypełnia ją całkowicie.
Zaczął poruszać się powoli, jego dłoń odnalazła jej łechtaczkę, pieścił ją w rytm pchnięć.
Ania krzyczała z rozkoszy, jej ciało drżało przy każdym jego ruchu.
— Tak, Marek, mocniej! — błagała, zbliżając się do krawędzi ekstazy.
Czuł, że nie wytrzyma długo.
— Szczytuj dla mnie, Aniu — wyszeptał, mocniej przyciskając jej łechtaczkę.
Jej ciało eksplodowało w orgazmie, a chwilę później Marek dołączył do niej, wypełniając ją gorącym nasieniem.
Opadli na łóżko, spoceni i zaspokojeni.
— To było niesamowite — szepnęła Ania, zamykając oczy.
Marek uśmiechnął się, muskając palcami jej nagie plecy.
— Ty jesteś niesamowita.
Leżeli razem, a za oknem migotały światła Warszawy – tej nocy, której nigdy nie zapomną.